Hel - cel osiągnięty

Hel - cel osiągnięty

Witam się z Wami bardzo serdecznie i dziękuję za trzymanie kciuków za pogodę oraz życzenia udanego wyjazdu :)

Wyprawa rowerem na Hel udana, cel przejechania całej trasy jaką sobie zaplanowaliśmy osiągnięty :)
420 km na rowerze, nie było lekko, co to to nie :) Nie myślcie sobie, że wsiadłam na rower i przejechałam ją z uśmiechem na ustach.
Uprawiam turystykę rowerową a nie kolarstwo więc były momenty, w których zmęczenie, znużenie oraz ból czterech liter brały górę nad frajdą z jazdy.
Najważniejsze jednak, że po raz kolejny udało się osiągnąć wydawałoby się nieosiągalne :) Pokonałam swoją słabą wiarę w swoje możliwości.. A to wszystko znowu dzięki mojemu mężowi, bo kompletnie nie brał pod uwagę moich protestów i kazał przeć do przodu :)



Ponieważ trasę ze Słubic do Kołobrzegu przejechaliśmy w zeszłym roku, to w tym zaplanowaliśmy sobie, że tegoroczną wyprawę rozpoczniemy od  Kołobrzegu, po drodze planując cztery noclegi.

Dzień pierwszy: Kołobrzeg - Dąbki (nieopodal Darłowa). Po drodze mijając m.in. Ustronie Morskie, Mielno, Unieście i Łazy.
Dąbki, fajna, nieduża a co najważniejsze niezatłoczona a zapewniająca miły odpoczynek miejscowość.
Nocleg zarezerwowany w ciemno okazał się bardzo fajny, niedrogi (35 zł/osoba) w pokoju dwuosobowym z łazienką, aneksem kuchennym, wspólną kuchnią a co najważniejsze, podwórze przygotowane pod wypoczynek, zapewniające dobry relaks dla rodzin z dziećmi. Polecam z czystym sumieniem http://www.staniszewski.infowczasy.pl/.


Dzień drugi: Dąbki- Rowy, po drodze mijając m.in. Darłowo, Jarosławiec, Ustkę.

Plaża w Darłowie

Szlak rowerowy przez plażę :)




Szlak prowadzi po wale, który oddziela morze od jeziora. Fajny odcinek :)


Ulewa. Od rana straszyła, aż dorwała nas w Ustce.



W Ustce odwiedziliśmy restaurację, w której były rewolucje kuchenne Magdy Gessler.
Musieliśmy czekać na stolik (jednak) :)
Jedzenie, nie powiem, nawet było smaczne ale wielkość dania,  raczej dla głodnego nie w porze obiadowej :) Cena?  Za małego gołąbka z farszem z dodatkiem dorsza -  16 zł.


"Obowiązkowa" guma :) 







Dzień trzeci: Rowy- Gościęcino.
Najnudniejszy i najcięższy dzień. Musieliśmy odbić od morza, po drodze nic nie było do zobaczenia. Jechaliśmy drogami lokalnymi. Po drodze mnóstwo podjazdów a mało zjazdów :) Trasa typowo treningowa.
Na końcu spotkała nas nagroda. Nocleg, oczywiście zamówiony w ciemno, okazał się w cudownym miejscu. Na totalnym zadupiu. Typowa wiocha, zabita dechami, bez sklepu. Oddalona od morza 18 km. Zakupy na kolację i śniadanie wieźliśmy ze sobą 20 km. 
Agroturystyka w czynnym gospodarstwie rolnym okazała się strzałem w dziesiątkę po ciężkim dniu, przejechanym pośród samochodów.
Cudowni gospodarze. Dobre i niedrogie warunki. Miejsce typowe dla zmęczonych i chcących uciec od ścisku i zgiełku wielkiego miasta. Można zamówić sobie typowo agroturystyczne wyżywienie. Ekologiczne sery, twarogi, jajka, mleko prosto od krowy...
Gospodyni robi przepyszne wina i nalewki :)
Można brać udział w pracach gospodarskich :)
CISZA, to jest to czego nam było potrzeba aż nie chciało nam się opuszczać tego miejsca.
Gdybyście chciały kiedyś uciec do głuszy to polecam http://www.podlipami.afr.pl/.










Dzień czwarty: Gościęcino- Władysławowo.

W Gniewinie , gdzie podczas  Euro 2012 mieszkali reprezentanci Hiszpanii w piłce nożnej, odwiedziliśmy "Kaszubskie Oko", jest to wieża widokowa im. Jana Pawła II, która znajduje się w kompleksie turystyczno - rekreacyjnym.
Z wieży tej rozpościera się widok na jezioro Żarnowieckie, nad którym miała powstać pierwsza w Polce elektrownia jądrowa. Ale po protestach aktywistów, okolicznych mieszkańców i wybuchu elektrowni w Czarnobylu w 1990 roku zaprzestano jej budowy.

"Kaszubskie Oko"- wieża widokowa, wysokość 44 m, taras widokowy na wysokości 36 metrów. Można wjechać windą :)


Jezioro żarnowieckie

Zbiornik największej w Polsce elektrowni szczytowo- pompowej, położonej w Czymanowej nad Jeziorem Żarnowieckim.

Pojemność tego zbiornika to 13 mln metrów sześciennych wody.



Rury doprowadzające wodę ze zbiornika wodnego do elektrowni,
prawdopodobnie w takiej rurze może się zmieścić autobus.
Paradoksem jest, że elektrownia ta zużywa więcej energii niż jej produkuje.



Elektrownia żarnowiecka, a raczej jej ruiny, które można zobaczyć z drogi



Port we Władysławowie


Widok na Półwysep Helski


Dzień piąty: Władysławowo- Hel- Władysławowo






Hel to nie tylko plaże ale przede wszystkim
fortyfikacje obronne, które były wybudowane przed II Wojną Światową aby chronić bazę Polskiej Marynarki Wojennej usytuowanej w helskim porcie.







W schronie bojowym "Sabała" jest odtworzony jego wystrój wewnętrzny, pomieszczenia załogi, bojowe oraz techniczne, zebrano tam pamiątki znalezione w okolicy.
Schron jest udostępniony do zwiedzania.






Mierzeja Helska miała znaczenie strategiczne, jej umocnienia, fortyfikacje i baterie przeciwlotnicze,  przeciwdesantowe i bateria artylerii nadbrzeżnej miały chronić dostęp do Helu od strony lądu. Nie wszystkie stanowiska ogniowe zostały zakończone przed wybuchem II Wojny Światowej ale dzięki bohaterskiej postawie żołnierzy Hel był najdłużej bronionym skrawkiem ziemi Polskiej podczas kampanii wrześniowej.

Podczas całej wyprawy nie zamoczyłam ani razu nogi w wodzie, w dzień nie bardzo był czas a wieczorem ochota :) Za to wieczorne wyjścia na plaże były przyjemne :)


Z rowerowymi pozdrowieniami Jola :)
P.S. 
Ja w tym sezonie przejechałam ok. 1200 km rowerem.
A jak jest z Waszą aktywnością ? Jeździcie na rowerach, rolkach, deskach, biegacie ....?

Ahoj przygodo

Ahoj przygodo


Nic wydzierganego Wam nie mam do pokazania,  na drutach jest, co prawda na ukończeniu ale jednak jeszcze nie skończona bluzka więc zewłoka pokazywać nie będę. 

Nie takiego wpisu się zapewne spodziewałyście :)
No przepraszam bardzo :) 

Nadszedł zaplanowany dzień wyjazdu. Wyjazdu nad morze, nasze morze, na Hel, rowerami.
Wyruszamy jutro bardzo wcześnie rano więc nocka będzie krótka, tym bardziej, że mam zamiar oglądać mecz i mam nadzieję, że rozstrzygnie się w zaplanowanych 90 minutach, nie tak jak ostatnio. Bo nie będę się miała po co kłaść :)

Pierwszy raz w życiu czuję, że jest mi potrzebny wyjazd. Tak dobrze czytacie, jestem ogromną domatorką i każde, nawet najkrótsze opuszczenie domu to dla mnie niemalże trauma.
Ale nie tym razem. Tym razem mam przeogromną potrzebę ucieczki, ucieczki od codzienności. Odpoczęcia, nie fizycznego, bo przecież fizycznie na rowerze nie odpocznę ale psychicznego.
Psychicznie czuję się wypompowana. Mam wrażenie, że moje szare komórki pracują na najniższych obrotach i jeszcze trochę i się zatrą :) 
A prawdopodobnie blondynki tych szarych komórek "używają " o wiele mniej niż brunetki :):):)
Stąd moja radość.
Pakowania nie ma za wiele bo na taki wyjazd nie można zabrać dużo, zabiera się tylko najpotrzebniejsze rzeczy, żeby nie obciążać roweru. Nauczona małym co prawda doświadczeniem, nie mam zamiaru zabrać ze sobą żadnej rzeczy " a może się przyda". Tylko rzeczy rowerowe i buty na zmianę.
O bieliźnie nie wspominam, chociaż tak naprawdę to nawet majtek bym nie potrzebowała, bo na rower pod spodnie " z pampersem"  majtek nie powinno się nakładać :) Sprawdziłam, jest o niebo lepiej :) 

Po drodze mamy parę punktów do zobaczenia ale sam szlak rowerowy prawdopodobnie zapewnia
niezłe atrakcje więc będzie ciekawie :)
A na końcu tej wycieczki mam plan z kimś się spotkać ale o tym później, żeby nie zapeszyć.

Do przejechania nie mamy dużo bo 300 może ok. 400 km, w zależności jak pojedziemy. Najbardziej martwi mnie pogoda, żeby nie padało bo w deszczu nie jedzie się fajnie.

Stąd moja prośba do Was, trzymajcie kciuki i życzcie pogody :)
Mam nadzieję, że wycieczka się uda i wrócę z naładowanymi akumulatorami a szare komórki zostaną dostatecznie dotlenione :)




Z rowerowymi pozdrowieniami :)
pa pa
do następnego wpisu






P.S. Mam do Was jeszcze jedną ogromną prośbę. Nasza blogowa koleżanka, Gosia z http://radosnatworczosc14.blogspot.com/ ma problem z widocznością swoich nowych wpisów. . Gosia dodaje nowe wpisy a na blogach, np. moim (mam ją jako ulubione) widoczny jest jej ostatni wpis z 20 maja. Kompletnie nie wiemy w czym jest problem. Może zdarzyło się Wam kiedyś coś podobnego i wiecie jak sobie z tym poradzić ? 
POMOŻECIE ? 
:)




Copyright © 2016 Babojolowy zawrót głowy , Blogger