Jak się tu pochwalić, żeby nie wyjść na chwalipiętę
Dzisiaj post kompletnie nierobótkowy.
Dzisiaj przychodzę do Was z chlebem. Najpiękniejszym, największym i chyba najsmaczniejszym jaki do tej pory udało mi się upiec. Ochom i achom nad tym ogromnym bochnem chleba dzisiaj nie było końca. Nawet przez chwilę zastanawialiśmy się czy go jeść, tak pięknie wygląda. Ale oczywiście pozwoliliśmy mu tylko lekko przestygnąć i ... pierwsza kromka, najsmaczniejsza, chrupiąca, pachnąca... należała do mnie :)
Pierwszy chleb upiekłam...
Dzięki chlebowemu postowi Wioli z "Coś się dzieje" zaczęła się prawdziwa chlebowa przygoda.
Poczytałam, popytałam, zrobiłam własny żytni zakwas i poszło. Miałam nadzieję, że się uda ale nie podejrzewałam, że to co wychodzi z piekarnika, cudownie smakuje i wspaniale pachnie, pochłonie mnie bez reszty.
Pieczenie chleba dopasowałam do swojego rytmu dnia a może odwrotnie ? Nie wiem. W każdym razie od blisko pół roku piekę chleb 3-4 a czasami pięć razy w tygodniu i nie mam zamiaru przestawać.
Pierwszy chleb upiekłam...
Parę lat temu ale to był kompletny niewypał, chyba jeszcze wtedy nie miałam tak ogromnego pragnienia na własne chleby.
Poczytałam, popytałam, zrobiłam własny żytni zakwas i poszło. Miałam nadzieję, że się uda ale nie podejrzewałam, że to co wychodzi z piekarnika, cudownie smakuje i wspaniale pachnie, pochłonie mnie bez reszty.
Pieczenie chleba dopasowałam do swojego rytmu dnia a może odwrotnie ? Nie wiem. W każdym razie od blisko pół roku piekę chleb 3-4 a czasami pięć razy w tygodniu i nie mam zamiaru przestawać.
Chleb żytnio- orkiszowy |
Jest coraz lepiej.
Odważam się na eksperymenty z mąkami i ziarnami. Próbuję w czym i jak upiecze się najlepiej. Poznaję typy i rodzaje mąk.
I wiecie co ? Za każdym razem jest niby taki sam ale jednak inny. I to jest najfajniejsze.
Choć pieczenie nie jest mi obce, bo ciasta piekę od ok. trzynastego roku życia to żadne ciasto nie budziło we mnie tyle niepewności, ciekawości i podniecenia...chyba nie skłamię, jak powiem, że każdy bochenek chleba wzbudza we mnie poczucie dumy.
Najcenniejsze jednak jest to, że od momentu kiedy zaczęłam piec własny chleb, budzi on w nas jeszcze większy szacunek i pokorę.
Choć pieczenie nie jest mi obce, bo ciasta piekę od ok. trzynastego roku życia to żadne ciasto nie budziło we mnie tyle niepewności, ciekawości i podniecenia...chyba nie skłamię, jak powiem, że każdy bochenek chleba wzbudza we mnie poczucie dumy.
Najcenniejsze jednak jest to, że od momentu kiedy zaczęłam piec własny chleb, budzi on w nas jeszcze większy szacunek i pokorę.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Miłego dnia
Jola
skąd ja to znam ;) półtora roku na domowym chlebie - chyba nigdy nam się nie znudzi, ten ze sklepu okazuje się niejadalny
OdpowiedzUsuńMasz rację. Nawet ten najlepszy sklepowy do najgorszego domowego ma się nijak :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
skąd ja to znam ;) półtora roku na domowym chlebie - chyba nigdy nam się nie znudzi, ten ze sklepu okazuje się niejadalny
OdpowiedzUsuńJa czasami mam takie zrywy i upieke chleb, ale jestem pelna podziwu dla tych ktorzy pieka systematycznie. Moze ja kiedys sie zmobilizuje:) Pieknie napisalas :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKamilla dziękuję :) Takie częstę, niemal codzienne pieczenie chleba wymaga ode mnie nie lada dyscypliny ale dla tego smaku, zapachu... warto :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pięknie Ci wyszedł. Jak z obrazka! Chwal się Joluś, bo domowy chleb to rzadkość :) I faktycznie ma się nijak do sklepowego.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Marta dziękuję :)
UsuńOdbijam pozdrowionka :)
Nic dziwnego, że czujesz dumę, chleb wygląda przepysznie. Jakiś czas temu, przed zakupem domu, którego wykańczanie pochłonęło mnie bez reszty, piekłam chleby regularnie 1-2 w tygodniu, na zakwasie, na drożdżach, jogurtowe z miodem, na maślance. Chciałabym do tego wrócić bo domowy chleb nie ma sobie równych. Jestem pełna podziwu, że pieczesz tak regularnie już od pół roku. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJaga, jestem pewna, że wrócisz do pieczenia domowego chleba, tym bardziej, że jak piszesz szło Ci rewelacyjnie. A co do częsstego pieczenia... trudno mi się powstrzymać. Piękę nawet jak jeszcze nie zjedliśmy poprzrdniego, wtedy oddaję bo chętnych nie brakuje :)
UsuńPozdrowionka ślę :)
Podziwiam i zazdroszczę :-) Cudnie wygląda Twój chleb... i nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak smakuje...
OdpowiedzUsuńDawno temu i ja próbowałam piec chleb i zaliczyłam niewypał.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, dawno temu ja też jak pisałam, zaliczyłam niewypał ale tym razem się nie poddałam. Wychodzi pyszny :) Może warto abyś spróbowała ponownie ?
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Podziwiam osoby, które same pieką chleb. Bądź chwalipiętą i chwal się swoimi chlebkami ile się da.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam☺
Basiu, tak naprawdę okazuje się, że strach ma wielkie oczy, to napradę nie jest takie trudne :) Pochwalę się pewnie jeszcze nie raz.
UsuńPozdrawiam również :)
Jolu, szacun duży, ogromny bardzo, czuję tak szczególnie,że ja tylko zakalce potrafię. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGabrysia dziękuję :) Eee tam, założę się, że nie tylko zakalce Ci wychodzą. Zresztą, czasami i zakalec jest smaczny :)
UsuńPozdrawiam również.
Taki domowy chleb smakuje nieporównanie lepiej od kupnego. Oj, powinnam też upiec, bo dawno tego nie robiłam...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Asia
Taki domowy chleb smakuje nieporównanie lepiej od kupnego. Oj, powinnam też upiec, bo dawno tego nie robiłam...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Asia
Aż mi zapachniało z ekranu :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam chleb:) szczególnie ten z własnego wyrobu;)jednak moje próby pieczenia nie były tak obfitujące w efekty...może dlatego, że wewnętrznie uparłam się na własny zakwas, który płatał mi figle...
OdpowiedzUsuńczas albo raczej jego brak spowodował, że zaprzestałam ale wrócę do tego pysznego zajęcia!!!
Pozdrawiam:)