Małe szczęścia i rozmowa sama ze sobą
Rozmawiacie same ze sobą ?
Ja to robię bardzo często, żeby nie powiedzieć, że prawie ciągle. Czasem łapię się, że robię to na głos i być może wyglądam wtedy jak wariatka ale zapewniam, że do obłędu jeszcze mi daleko. Lubię własne towarzystwo i wcale nie jestem egoistką ani nie mam duszy narcystycznej. Lubię w myślach snuć ze sobą rozmowy o tym co się wydarzyło i o moich planach.
Choć, nie powiem, od jakiegoś czasu myślę więcej o własnych potrzebach i staram się sprawiać sobie małe pocieszajki, czy to pod postacią fajnych włóczek czy drobnych dekoracji w domu, czy też wizyty u fryzjera i kosmetyczki żeby zrobić choćby brwi i paznokcie.
I tak po paru intensywnych rozmowach, postanowiłam się skusić na przecudnej urody, pokochanej przez wiele z Was Millis , Jullie Asselin od Chmurki, w obłędnie pięknym kolorze Amaranthe.
Od paru miesięcy fryzjera i kosmetyczkę traktuję bardziej poważnie, uważać po prostu zaczęłam, że to są szalenie ważne dla mnie rzeczy, które ogromnie poprawiają moje samopoczucie. Zrozumiałam, że nie ma to nic wspólnego z egoizmem a wręcz przeciwnie, mam do tego prawo !
Przez pięć dni w tygodniu tą fajniejszą część dnia spędzam w pracy i mam kontakt z klientami więc same rozumiecie, że wypada przyzwoicie wyglądać :) Wszak wiadomo, że liczy się pierwsze wrażenie.
Pewnie pomyślicie, wariatka, to jak do tej pory wyglądała ? No do tej pory byłam młodsza :) A tak na serio, to nie było aż tak źle. Poza tym zawsze było mi szkoda czasu na przesiadywanie chociażby u fryzjera. Teraz też jest mi szkoda ale jeśli te drobnostki wpływają na mój dobry nastrój, humor i uśmiech na twarzy to warto. Przekładają się na to, że mi się chce. Chce mi się żyć. Jeszcze nie jest to życie pełną piersią ale mam nadzieję i na takie zmiany :)
Zatem sprawiajmy sobie choćby maciupkie pocieszajki, dostrzegajmy radość z małych rzeczy i cieszmy się każdym następnym dniem. Uśmiechajmy się same do siebie ale przede wszystkim do innych, uśmiech działa cuda :) Ludzie lubią otaczać się uśmiechniętymi osobami, z pozytywnym nastawieniem a poza tym uśmiech zwiększa naszą atrakcyjność :)
Wiosna przyszła, słońce świeci...
Z uśmiechem na ustach
do następnego wpisu
Jola :)
Ja to robię bardzo często, żeby nie powiedzieć, że prawie ciągle. Czasem łapię się, że robię to na głos i być może wyglądam wtedy jak wariatka ale zapewniam, że do obłędu jeszcze mi daleko. Lubię własne towarzystwo i wcale nie jestem egoistką ani nie mam duszy narcystycznej. Lubię w myślach snuć ze sobą rozmowy o tym co się wydarzyło i o moich planach.
Choć, nie powiem, od jakiegoś czasu myślę więcej o własnych potrzebach i staram się sprawiać sobie małe pocieszajki, czy to pod postacią fajnych włóczek czy drobnych dekoracji w domu, czy też wizyty u fryzjera i kosmetyczki żeby zrobić choćby brwi i paznokcie.
I tak po paru intensywnych rozmowach, postanowiłam się skusić na przecudnej urody, pokochanej przez wiele z Was Millis , Jullie Asselin od Chmurki, w obłędnie pięknym kolorze Amaranthe.
Mam nadzieję zrobić z niej coś mega fajnego, podsuniecie pomysły ?
Od paru miesięcy fryzjera i kosmetyczkę traktuję bardziej poważnie, uważać po prostu zaczęłam, że to są szalenie ważne dla mnie rzeczy, które ogromnie poprawiają moje samopoczucie. Zrozumiałam, że nie ma to nic wspólnego z egoizmem a wręcz przeciwnie, mam do tego prawo !
Przez pięć dni w tygodniu tą fajniejszą część dnia spędzam w pracy i mam kontakt z klientami więc same rozumiecie, że wypada przyzwoicie wyglądać :) Wszak wiadomo, że liczy się pierwsze wrażenie.
Pewnie pomyślicie, wariatka, to jak do tej pory wyglądała ? No do tej pory byłam młodsza :) A tak na serio, to nie było aż tak źle. Poza tym zawsze było mi szkoda czasu na przesiadywanie chociażby u fryzjera. Teraz też jest mi szkoda ale jeśli te drobnostki wpływają na mój dobry nastrój, humor i uśmiech na twarzy to warto. Przekładają się na to, że mi się chce. Chce mi się żyć. Jeszcze nie jest to życie pełną piersią ale mam nadzieję i na takie zmiany :)
Zatem sprawiajmy sobie choćby maciupkie pocieszajki, dostrzegajmy radość z małych rzeczy i cieszmy się każdym następnym dniem. Uśmiechajmy się same do siebie ale przede wszystkim do innych, uśmiech działa cuda :) Ludzie lubią otaczać się uśmiechniętymi osobami, z pozytywnym nastawieniem a poza tym uśmiech zwiększa naszą atrakcyjność :)
Wiosna przyszła, słońce świeci...
Z uśmiechem na ustach
do następnego wpisu
Jola :)
Jolu, czy ten uśmiech na twarzy nie wywołało słoneczko od kilku dni nas rozpieszczające swoim intensywnym światłem. Bo i mnie tak jakoś weselej ostatnio, a przecież żadnych kłębuszków nie kupiłam, mam zaległości "kosmetyczne i fryzjerskie", a mordka mi się cieszy :) Trzymaj tak dalej nawet jak na weekend wróci zima.
OdpowiedzUsuńWłóczka w przepięknym kolorze. Sweterek chciałabyś typu kardigan czy pulower? Może taki http://www.ravelry.com/patterns/library/endearment.
Pozdrawiam cieplutko.
Och tak! Ten sweter jest idealny! :)
UsuńWow- Jolu, czytasz w moich myślach. Ja również uważam, że sprawianie sobie przyjemności dalekie jest od egoizmu, i potrafi zdziałać cuda. Zadowolona , uśmiechnięta i pogodna Ja- zadowoleni ludzie będący w moim towarzystwie. Więc tym bardziej nie jest to egoizm, a dbanie o dobre samopoczucie ludzi obok:-). Kupując to cudo, chodząc do fryzjera, malując paznokcie dbasz o swojego Męża, dzieci, pana z kiosku Ruchu. Bo skoro Ty się śmiejesz- rozdajesz radośc wokól. Tak trzymaj Jolu:-)
OdpowiedzUsuńP.S. Ja również rozmawiam sama z sobą ( czasami nawet przeklnę:-). Buziaki Jolu:-)
Też jestem wyznawczynią uśmiechu :) Do tych Twoich kłębuszków trudno się nie śmiać (może po prostu tylko sweterek - same rękawji, nie wiem jak się toto fachowo nazywa, ale uwielbiam :) no i ten usmiech na zdjęciu - zaraźliwy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUff, a już myślałam, że ze mną coś nie tak:) Gadam bez przerwy, albo z kimś , albo ze sobą, prowadzę długie monologi, czasami moje "paplanina" wychodzi poza obręb myśli i żyje swoim życiem , a potem muszę się tłumaczyć z kim rozmawiałam:) Z tego co zauważyłam moje obie Młode też to robią:) Śmieję się z tego w głos teraz:))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam sprawiać sobie małe przyjemnostki :-) Niestety w moim przypadku wyjście do fryzjera jest obarczone ciężarem... dokładnie ciężarem dwóch pociech ;-) W związku z tym, że mieszkam w malutkiej wiosce muszę myśleć o obcięciu nie tylko moich włosów... i taką właśnie wyprawę będę miała dzisiaj :-) Po pracy jadę po córcię i razem z synem idziemy do mojej ulubionej, jedynej i niepowtarzalnej fryzjerki :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie największą przyjemnością i zarezerwowaną tylko dla mnie jest kupno nowych moteczków... co uwielbiam :-) I biżuteria....
Oczywiście, że rozmawiam sama ze sobą... w końcu nikt mnie tak nie rozumie...
Pozdrawiam serdecznie.
Święta racja, ostatnio też zauważyłam, że jakoś za mało się sobą zajmuję i właśnie wdrażam plan odnowy :))). W ramach tego planu, oprócz zabiegów kosmetyczno-pielegnacyjnych, mam też wprowadzenie większej ilości kolorów do mojej szafy, a konkretne zadanie to wydzierganie sweterków we wszystkich kolorach tęczy. Jak to napisała niedawno jedna z dziewiarek - każdy powinien miec różowy sweter! A więc u mnie różowe moteczki (włąśnie zamówione!) zamienią się w sweterek, oczywiście mój i tylko mój!
OdpowiedzUsuńJolu, cudnie rozpisałaś na słowa to co czuję, co czujemy wszystkie. Nic tak nie cieszy jak nowe moteczki, chwila rozmowy z innymi druciarkami. Wczoraj po rozmowie wieczornej z Małgosia nic nie może mi zepsuć humoru. Co tam zaćmienia słońca i mężowskie, groźne pomruki. Nowe precelki Julii od Asi z Włóczek Warmii poprawiły humor na cały tydzień i nowa tuniczka zakupiona internetowo (mimo obaw zmieściłam się do czterdziestki) i spędzenie czasu z bardzo miłą osobą, czyli ze mną...perspektywa weekendu, mimo,że w pracy będę dziś do 19.00, więc weekend rozpocznę późno! Czytanie zaprzyjaźnionych blogów poprawiło humor o kolejne stopnie, a Twój wpis to mnie wywindował już powyżej Nanga Parbat, niedaleko już do Everestu. Wiosna miłe Panie, będzie dobrze!!!!Całuski i Pozdrawianki!!!!!
OdpowiedzUsuńPięknie ujęłaś w słowa wszystkie moje myśli ostatnimi czasy. Mimo, że dopadł mnie mały dołek, ale piękne słońce, świergot ptaków, miłe słowa, które od was otrzymałam wyciągają ze mnie radość z każdej chwili. Dziękuję ci za ten post:)
OdpowiedzUsuńO, to jest nas więcej. Podpisuję się pod każdym słowem - wpisu i każdego komenatrza :) Mam tak samo - rozmawiam ze swoim "ja" :) Lubię sobie sprawiać małe radości. I też bardzo lubię sładać wizyty fryzjerowi i kosmetyczce. Ostatnio zbzikowałam na punkcie paznokci. Pewne rzeczy przychodzą z wiekiem ... dochodzimy do wniosku, że też jesteśmy ważne. I nikt o nas tak dobrze nie zadba, jak my same :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Aga
No to ja już nie mam co napisać ;) Obecnie również mam bzika na punkcie paznokci ;) Mam hybrydy i przy dzieciaczkach bardzo się to sprawdza. Dość długo siedziałam w domu i jeszcze nadal siedzę (chyba wiecie jak to jest, rodzenie dzieci i ich wychowywanie ;) ) i nie chciałabym się przez to zaniedbać. Dlatego wizyty do fryzjera raz w miesiącu są konieczne :) Miło chociaż na chwilkę wyjść z domu i zrobić coś dla siebie. A odpowiedź na Twoje pierwsze pytanie brzmi - tak, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńBuziaki Joluś!!! :)
Jolu , podpisuje się pod wszystkimi wypowiedziami , ale -ja nie rozmawiam ze sobą tylko z moja sunią ! Ona nie zawsze mi odpowiada ale zgadza się ze mną i zawsze mądrze na mnie patrzy !
OdpowiedzUsuńPełna podziwu jestem dla twojej szybkości przebierania drucikami , ja nie nadążam za tobą , choć uważałam do tej pory , że robię dość szybko na drutach .
[img]http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ic/vj/vyrn/8y0u6MAuQoFzGSiN2A.jpg[/img]
Jolu , podpisuje się pod wszystkimi wypowiedziami , ale -ja nie rozmawiam ze sobą tylko z moja sunią ! Ona nie zawsze mi odpowiada ale zgadza się ze mną i zawsze mądrze na mnie patrzy !
OdpowiedzUsuńPełna podziwu jestem dla twojej szybkości przebierania drucikami , ja nie nadążam za tobą , choć uważałam do tej pory , że robię dość szybko na drutach .
[img]http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ic/vj/vyrn/8y0u6MAuQoFzGSiN2A.jpg[/img]
Pozostaje mi tylko podpisać sie pod Twoimi słowami i poprzeć słowa moich poprzedniczek.Gadam ze sobą, do siebie.Przyjemność sprawia mi nowa fryzura,cień do powiek,biżuteria,ale najbardziej i bezkonkurencyjnie-moteczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i wiosennie:)
Koniecznie musimy sprawiać sobie drobne przyjemności, zasługujemy na to, żeby się rozpieszczać :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim co napisałaś :)
Piękna włóczka, ciekawa jestem co z niej powstanie :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)