Wyrozumiałość rodziny dziewiarki- bezcenna.

   "Dziewiarka"... szumnie powiedziane ale tak chyba mogę siebie nazwać, skoro nieustannie moje myśli kręcą się wokół drutów, włóczek i wszystkiego co z nimi związane  :) Kiedy każdą wolną chwilę poświęcam na dzierganie i wszędzie gdzie się nie obejrzę dostrzegam jego elementy. Przeszukuję internet w poszukiwaniu filmików, opisów... aby podszkolić swój warsztat. Skoro w szafce kuchennej przybywa (dzięki Bogu, że tylko) kubków z nadrukami dziewiarskimi. A dom mój do niedawna uporządkowany i przestronny, stracił błysk i co nieco na metrażu.
Rozpanoszyłam się z tym moim "fisiem" na całego i po całym domu, zagrabiłam sporą część mieszkania. 
Mało brakuje a włóczki, koraliki i inne szpargały niebawem zaczną mieszkać w lodówce, bo w kuchni goszczą już od dawna :) Z resztą nie tylko, panoszą się w sypialni, salonie, garderobie ... Tak naprawdę  to wolne od nich są tylko łazienki i pokój córki.
A od kiedy przestałam się krępować publicznie pokazywać z drutami i opowiadać o swoim hobby oraz marzeniach, staję się posiadaczką coraz to nowych urządzeń.
Część z nich kupuję i targam do domu sama, niektóre dostaję.
I nie mówię tutaj o starych drutach wszelkiej maści, znoszonych mi namiętnie przez  znajome, które cieszą się, że oddają je w dobre ręce. Dziękuję im za dobre zdanie o mnie :)
   Mój "park maszynowy" powiększył się ostatnio o parę nowych rzeczy.
Wszystkie te rzeczy są mi oczywiście niezmiernie potrzebne i czynią mnie ze szczęścia fruwającą pod sufitem ale czwarta maszyna dziewiarska przytargana do domu to już chyba przesada ? Ale jak tu takim skarbom pozwolić wylądować na śmietniku ?
Nigdy nic jeszcze na maszynie dziewiarskiej nie zrobiłam. Delikatne próby dziewiarskie i niemalże natychmiastowy efekt prostego w formie udziergu powala na kolana.
Tą, którą dostałam parę dni temu Passap Electronic 6000, chyba pokocha mój mąż :) 
Skomplikowane to ustrojstwo jest więc siedzi On i studiuje, próbuje, czyta, rozkminia i patrzeć tylko jak pierwszy sweter maszynowy wyskoczy spod Jego rąk :) Pyta się mnie Ten dziewiarek kochany, czy to czasem nie ja powinnam się z nią zapoznawać ale widząc mój błagalny wzrok cierpliwie uczy się dalej :)
No kochany jest i już :)




Córka natomiast omija to ustrojstwo szerokim łukiem ale nie marudzi, że przeszkadza, że zagracam dom, że nic tylko dziergam ... Wręcz strofuje, że na blogu dawno nic nie napisałam, że dziergam a nie pokazuję...
Ja IM w zamian gotuję pyszne obiadki, piekę ciasta... i "każę" zachwycać się moimi dziełami. 

Poniżej co z drutów zeszło, co aktualnie się robi i nowe włóczki na następne udziergi.


Pilne !!!
Poszukuję instrukcji, najlepiej po polsku, do owego ustrojstwa. Jeśli ktoś, coś, gdzieś, kiedyś... będę ogromnie wdzięczna za pomoc :) 

Pa pa 
do następnego wpisu, gdzie pochwalę się co można zrobić w garażu aby zadowolić swoją dziewiarkę :)



18 komentarzy:

  1. Oj widzę, że nasi mężowie mają podobną naturę. Wszelkie dziewiarskie ustrojstwa , które do mnie przychodzą, pierwszy "rozkminia" On. Ja jestem do innych celów stworzona.
    A dziewiarsko u ciebie bardzo intensywnie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta Twoja maszyna to jakis full wypas...
    Robiłam kiedyś cos na maszynie dziewiarskiej ale było to blisko 30lat temu i było to model o konstrukcji cepa.
    A tu jakieś elektroniki!
    Super ą te kolory wielkanocne. Kurczak i krokus :)
    Czekam na więcej zdjęć udziergów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci zazdroszczę.
    Może pomoże you tube, poszperaj tam

    OdpowiedzUsuń
  4. Co my byśmy bez tych chłopów zrobiły? Nic:) Bez nich nie ma naszej pasji:) Na drutach widzę istne szaleństwo a i zakupy też poczynione. Czytając o Twoich potyczkach z bałaganem , miałam wrażenie , że skądś to znam:) Mówię to ja, była Perfekcyjna Pani Domu, której kiedyś ład i porządek (śmiech) był najważniejszy i do życia niezbędny. Dziś lubię ten swój bałagan , właściwie to się zaprzyjaźniliśmy i wcale mi (już) nie przeszkadza:)) P.S. Nic Ci przy maszynie nie pomogę , bo choć kusiło, to nie wiem , czy moje małżeństwo przeżyłoby kolejny dziewiarski bzik i tak już trochę przeginam z kłębkami i drutami walajacymi się wszędzie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu,masz wspaniałych znajomych,przyjaciół, którzy dbają, by Twój "fiś" rozwijał sie znakomicie. A co do bałaganu na rzecz dziergania-mam to samo :) Góra rzeczy do prasowania czeka już od tygodnia ,okna już nieco zaszły szarą poświatą...No i widzę kolejne Malabrigo w kolejce do dziergania czeka...Czyżbyś zakochała się w tej niteczce? Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała maszyna :-) Już się nie mogę doczekać pierwszego gotowego wyrobu z niej pochodzącego...
    Masz wspaniałą rodzinkę :-) Ja nie mogę narzekać, skoro mój mąż przewiózł mnie ostatnio przez pół Wrocławia, żebym spełniła swoje marzenie i weszła do sklepu e-dziewiarki... :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Joluś, jesteś niesamowita! :) Gdybyś była moją sąsiadką, to bym przesiadywała u Ciebie całymi dniami. Żeby oko nacieszyć maszyną, żeby rozszyfrować ją razem z Tobą. Cudo :)
    A na drutach widzę same ciekawe rzeczy :))) Czekam więc cierpliwie na pełną ich odsłonę.
    Uściski, Marta

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ Ci zazdroszczę! Może się wproszę kiedyś do Ciebie na macanie maszyny? ;)
    Nie mogę się doczekać następnych postów!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokazuj szybko to, co wydziergałaś, bo zapowiada się ciekawie. Maszyny dziewiarskiej nie ogarnia i chyba już się nią nie zainteresuję, ale bardzo podziwiam Twoje nią zainteresowanie i chęć jej rozgryzienia. Ciekawa jestem kiedy ją okiełznasz. Gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Same cudności widzę u Ciebie Jolu:-) Bajkowe kolory nowej włóczki, cudowny sweterek i fantastyczny początek nowego. Ciekawi mnie co zamierzasz dziergać z Nepala:-) . Po przeczytaniu Twojego posta pomyślałam, że może zamieszkam z ojcem w Słubicach i będę mogła zaglądać do Ciebie nie tylko na bloga:"-). Pokazuj nam Jolu swoje cudne udziergi w pełnej krasie, nie każ nam długo czekać:-). Mąż spisuje się na medal. Ukłony dla niego:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. No, rzeczywiście dzieje się u Ciebie i ręcznie i technika wkroczyła;) Z maszyną nie pomogę, sama posiadam Brother Kh 860 i jakoś nie mogę do niej podejść... kilka lat leżała na strychu, jakiś czas temu doczekała się pierwszej próbki i tyle;))).... no niestety nie da rady usiąść z nią wygodnie w fotelu i podziergać;D... Cała reszta to tak jakby o mnie... włóczki druty w sypialni, garderobie, pod schodami i obowiązkowo w kuchni;D, no i też blask domu zginął gdzieś, ale jak sprzątam to mam poczucie straconego czasu. No trzeba ale wkurza to mnie okropnie bo przecież w tym czasie mogłabym podziergać:)... Czekam niecierpliwie na efekty Twojej i Męża pracy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jolu, z zainteresowaniem czekam na zdjęcia nowych udziergów. Szalenie mnie zachwyca nowy kolorek włóczki melanżowej niebieskowej.Nepal śliczny. Mąż bezcenny z pełnym zaangażowaniem dziewiarski w myśl zasady-z jakim przestajesz...Swoją drogą też załuję,że mieszkanko nie z gumy, bo ogranicza zagęszczenie włoczek na metrze kwadratowym. Trzeba trochę miejsca dla ludzi zarezerwować.Pozdrawiam drutkowo!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czwarta maszyna?! Niesamowite! Man nadzieje, ze szybciutko cos na niej zrobisz i pokażesz! Przyznam, że mam jedną i na razie zrobiłam sweterek i jakieś kawałki drugiego :-) nie jest to bardzo trudne, ale moja maszyna czasem gubi oczka i nie tak łatwo je złapać... powodzenia z nowym sprzętem!

    OdpowiedzUsuń
  14. Skąd ja to znam....... włóczki i koraliki wszędzie..... jedna maszyna dziewiarska pod łóżkiem w sypialni, druga w piwnicy u rodziców. Był czas kiedy w ciągu jednego dnia dzięki maszynie miałam nowy sweter:) Ale odkąd dziergam z bardziej szlachetnych włóczek, maszyna poszła w kąt, bo mam wrażenie że jednak niszczy trochę włóczkę.
    Życzę powodzenia w rozkminianiu i zazdraszczam ilości miejsca na cały ten park maszynowy. Ja niestety ilość wolnego miejsca mam bardzo ograniczoną, a własnie zamarzyła mi się własna maszyna do szycia......:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy w dalszym ciągu potrzebuje Pani instrukcję do tej maszyny? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko jedyna, już zwątpiłam w szansę na jej zdobycie a tu ktoś się odzywa :) Byłabym bardzo wdzięczna za tą instrukcję :):):) Pewnie, że tak !
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Cieszę się :) instrukcja jest dość gruba, więc albo ksero albo skan wchodzi w grę. Zorientuję się w kosztach jednego albo drugiego (nie mam aktualnie sprawnej drukarki) i odezwę się. Szczęść Boże! Martyna

      Usuń
  16. Witam ponownie! Nie byłam jeszcze w mieście i nie pytałam o ksero, ale póki co chciałabym zaproponować Pani kontakt z Panią ze Skawiny, kupiłam od niej dwie części do mojej maszyny, dziś doszły i wszystko jest w należytym porządku wobec tego polecam zakupy u tej Pani, posiada ona instrukcję i katalog wzorów do tej maszyny na sprzedaż, oto link do ogłoszenia a w nim nr telefonu: http://sprzedajemy.pl/maszyna-passap-tricofit-u100e-u80-nr38260217
    Gdybym mogła jeszcze jakoś pomóc to proszę pisać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Babojolowy zawrót głowy , Blogger