***
Na wstępie bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję ♥♥♥
Te wspaniałe komentarze pod poprzednim postem ...
Jesteście kochane !!!
Mąż dostał skrzydeł :)
Tyle komplementów naraz ?
Widziałam jak rósł :)
A dzisiaj ? Dzisiaj a właściwie wczoraj dopadło i mnie. Już myślałam, że mnie, twardej jednak baby, nie zdoła złamać jakieś tam przeziębienie. O jakże się myliłam. Od lat właściwie nie chorowałam i myślałam, że skoro zima za nami, to już nie ma szans. A tu proszę, trach i jest.
Ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło :)
W otoczeniu chusteczek, herbatek, malin ... pomyślałam, że jeszcze na tyle siły mam żeby pochować nitki w skończonym sweterku :)
Dzisiaj pokażę, że nie próżnuję i druty właściwie w użyciu ciągłym są, tylko fotograf...
No muszę się z Nim umówić :)
To na samej górze to sukienusia dla bratanicy, tylko nie wiem czy z rozmiarem utrafiłam :)
Te niebieskości to zabawa z Cocachiną :)
To szare, to ulubiony, noszony, wygodny zwyklaczek :)
A te fiolety to na pewno poznajecie :)
Do następnego
Buziaki ♥
pracowita pszczółka z ciebie!
OdpowiedzUsuńojojoj ale tego tu jest, koniecznie łap tego fotografa i pstrykaj te foteczki :))))
OdpowiedzUsuńNo to ładnie, teraz to dowaliłaś. Nie pozbieramy się z zazdrości jak nam zaprezentujesz " na ludziu" te wszystkie śliczności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Jesli tak wygląda chorowanie, to ja bardzo proszę:-) Piekności Jolu wydziergałaś. Czekam z utęsknieniem na fotografa:-)Buziaki i duzo zdrówka:-)
OdpowiedzUsuńJa tak nie znoszę wciągania nitek, że w trakcie choroby tym bardziej bym tego nie zrobiła! Mając taką wymówkę? Jednak Twarda Babka! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Smaku narobiłaś na te sweterki, myślałam, ze sobie pooglądam a tu... klops ;) Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka!
Pozdrawiam, Marta
Ale się nadziergałaś ! Tyle pięknych zapowiedzi, pokazuj je jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńZdrówka Ci życzę i gorąco pozdrawiam:)
Zdrowiej,Jolu, jak najszybciej, żeby te wszystkie Dzieła Twoich rąk nam zaprezentować. Ciekawość mnie zżera;) Ale już widać jakie to piękności będą.Zdrówka:))I cieplutko sie trzymaj!
OdpowiedzUsuńJolu, jak ty dałaś radę te wszystkie swetry tak szybko wydziergać? Szalona dziewczyno! Duuużo zdrowia :***
OdpowiedzUsuńAleż masz tempo! Normalnie struś pędziwiatr w dzierganiu;) i fotograf pilnie potrzebny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oczywiście zdrówka dużo życzę:)
UsuńNie marnujesz czasu. Zdrowia życzę. Mnie też właśnie dopadło. Buuu :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
http://wharmonii.blogspot.com/
Jak dobrze, że nie jestem sama w chorobie... :-)
OdpowiedzUsuńMnie dopadło jeszcze przed Świętami i nadal dzielnie trzyma :-)
Jak tylko przegonisz choróbsko, to czekam na obiecane sesje zdjęciowe.
Pozdrawiam serdecznie.
Łączę się w bólu, bo też jestem okropnie zasmarkana i ogólnie zagrypiona.... więc zdrówka Tobie i sobie gorąco życzę!
OdpowiedzUsuńZapowiedź fotograficzna szalenie interesująca, fioletowe cudo jak marzenie :)))
Przede wszystkim zdrowia :) dużo zdrowia :) Niezłe udziergi :)
OdpowiedzUsuńJolu, dałaś po robocie! Czekam z wielką , wręcz nieopisaną niecierpliwością na zdjęcia, aha , ja nie wiem co to za ostatni sweterek:)
OdpowiedzUsuńJolu współczuję choróbska i życzę dużo zdrówka <3
OdpowiedzUsuńAleż cudnie wygląda taka sterta własnoręcznie udzierganych ciuszków, podziwiam :)
Ja kiedyś robiłam na drutach pasjami.... przez całe lata, zaczęłam pod koniec podstawówki, Teraz niestety już tylko od czasu do czasu. Teraz planuję zrobić kilka poszewek na poduchy w warkocze :))
Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz życzę zdrówka <3
Nie ma to jak cieplusi, milisi sweterek na czas przeziebienia, zdazylam juz przejrzec kilka postow-imponujace sa Twoje wytworki!!!! zdrowka#!!
OdpowiedzUsuń